Powstała pod koniec zeszłego roku, ale do dziś czeka na zgodę na przyłączenie do sieci. “Spółdzielnia Energetyczna Nasza Energia” ze śląskiej Mszany ma niezwykle ambitne plany: ma liczyć do 1000 członków, którzy na własne potrzeby będą produkować prąd. – Na dziś aktywnych jest 15 członków, czekają następni, lecz nie mogą być przyjęci ze względu na brak umowy z dystrybutorem energii i ciepła – podkreśla Janusz Buda, przewodniczący rady nadzorczej spółdzielni.
“Spółdzielnia Energetyczna Nasza Energia” działa na terenie gmin Mszana, Godów i Świerklany w powiecie wodzisławskim i rybnickim na Śląsku. Posiada instalacje fotowoltaiczne w pięciu lokalizacjach. Ich moce wynoszą odpowiednio 3 kW, 4 kW oraz 2 x 10 kW. – Każdy buduje na co go stać i podłącza się do wspólnej sieci – mówi Janusz Buda, przewodniczący rady nadzorczej spółdzielni, w rozmowie z Polską Zieloną Siecią. Z czasem potencjał ma wzrastać. – Od pomysłu do biznesu – wskazuje kierunek działania. Ważne jest też, jak podkreśla, aby wartość dodana została na miejscu. – Członek spółdzielni będzie inwestował we własną instalację, natomiast bonus będzie taki, że ile wyprodukuje nadwyżki i wprowadzi do sieci, tyle odzyska – podkreśla Janusz Buda.
Zasady działania spółdzielni mają być zatem niezwykle przejrzyste, a odpowiedzialność adekwatna do udziałów. Plany są niezwykle ambitne. Docelowo spółdzielnia ma liczyć zgodnie z przepisami do 1000 członków. – Wiedzieliśmy, że to jest szansa na to, żeby energia była optymalnie wykorzystana, a po drugie w perspektywie czasu również zostanie wypracowana nadwyżka bilansowa, co może dać zastrzyk finansowy dla członków spółdzielni – zauważył Janusz Buda. Spółdzielnia powstała we wrześniu 2021 r., Przygotowano statut i regulamin, zarejestrowano działalność w sądzie rejonowym w Gliwicach i zgłoszono spółdzielnię do Krajowego Ośrodka Wsparcia Rolnictwa (KOWR), który nadzoruje działalność spółdzielni. Przez gąszcz biurokratycznych przepisów udało się przejść w miarę gładko. Potem zaczęły się “schody”.
Czekając na podłączenie
Kolejny krok to podpisanie umowy z lokalnym dostawcą energii – Przedłuża, podaje inne terminy podpisania umowy, na pewno broni swoich interesów, ale spółdzielnie nie są konkurencją tylko naturalnym uzupełnieniem dla rynku energii – uważa Janusz Buda. Brak umowy z dystrybutorem energii sprawia, że spółdzielnia nie może się rozwijać. – Na dziś jest aktywnych 15 członków, czekają następni, ale nie mogą być przyjęci ze względu na brak umowy z OSD (operatorem systemu dystrybucyjnego) – zaznacza.
Jak podkreśla Zuzanna Sasiak z Polskiej Zielonej Sieci zmiany systemowe nie nadążają za potrzebami i inicjatywą Polaków. – Zachęcamy ludzi w całej Polsce do zakładania spółdzielni energetycznych, ponieważ jest to niezwykle ważne zarówno dla klimatu i środowiska, jak i dla oczekiwanej transformacji energetycznej. Widzimy jednak, że łatwiej jest pobudzić indywidualne osoby, czy przedsiębiorstwa, do podejmowania nowatorskich rozwiązań niż wymusić zmiany systemowe. W efekcie wszystkie powstające spółdzielnie energetyczne borykają się z problemem odmów przyłączenia do sieci – mówi Zuzanna Sasiak z Polskiej Zielonej Sieci.
Praca u podstaw
Czekanie na decyzję demotywuje, ale przedstawiciele spółdzielni nie poddają się – jeżdżą, rozmawiają, przekonują. Jak podkreślają, niezwykle ważna jest współpraca z samorządami i mieszkańcami. – Jeździmy i wyjaśniamy o tym jak działa spółdzielnia. prowadzenie spółdzielni to jest praca organiczna, która wymaga wiele wysiłku – opowiada Janusz Buda. W tym samym tonie wypowiedział się Paweł Jarząbek, prezes spółdzielni. – Znamy każdą remizę i dom kultury. Bywamy na festynach, zebraniach i zawodach sportowych. Przekonujemy, wyjaśniamy, rozwiewamy wątpliwości – podkreśla Paweł Jarząbek.
W cywilizacyjnych przemianach nie pomaga skostniałe prawo. – Obecne przepisy o spółdzielniach energetycznych to zestaw trudnych do wytłumaczenia ograniczeń, a mimo tego znajdują się kolejne grupy chętnych do zakładania i rejestrowania takich podmiotów. Jeżeli zasady funkcjonowania staną się prostsze i bardziej korzystne, możemy mieć do czynienia z rozkwitem spółdzielni energetycznych i prawdziwą rewolucją na polskim rynku wytwarzania energii – dodaje Zuzanna Sasiak.
Rewolucję energetyczną świetnie rozumieją w Mszanie. – Energetyka obywatelska nie jest szansą w walce z ubóstwem energetycznym. Ona jest koniecznością – podkreśla Paweł Jarząbek.