Za uzależnienie polskiej energetyki od węgla słono zapłacą odbiorcy prądu. Ceny hurtowe “brudnej energii” rosną, bo rosną prawa do emisji CO2. W maju 2017 roku kosztowały nieco ponad 4 euro za tonę, by w sierpniu 2018 r. przebić cenę 18 euro. Przewidywania ekspertów z organizacji Carbon Tracker nie wróżą dobrze polskiemu rynkowi energetycznemu, najbardziej emisyjnemu w Europie – wyliczają oni, że w ciągu najbliższych pięciu lat prawa do emisji mogą wynieść średnio 35-40 euro za tonę.
Od około 160 zł za MWh do prawie 300 zł za MWh – tak w ciągu kilku ostatnich miesięcy wzrosły ceny prądu na Towarowej Giełdzie Energii. Tak duży skok cen już spowodował pierwsze plajty małych dostawców: Energetyczne Centrum i Energia dla Firm, którzy nie byli w stanie wywiązać się z umów dostawy prądu dla klientów. Przeciętny Kowalski nie odczuwa jeszcze tych zamian tylko dlatego, że gospodarstwa domowe mają taryfy zatwierdzane przez prezesa Urzędu Regulacji Energetyki. A trudno było oczekiwać, że zależne od państwa spółki energetyczne będą zwracać się do URE o podniesienie cen dla gospodarstw domowych, gdy rząd i ministerstwo energii w ostatnich tygodniach były skoncentrowane raczej na wyborach, o czym pisaliśmy tutaj.
Ministerstwo Energii ma palący problem ze spalaniem węgla. Credit Agricole szacuje, że prąd może zdrożeć w przyszłym roku o nawet 50-70 proc. Urząd Regulacji Energetyki widzi konieczność równoważenia interesów przedsiębiorstw energetycznych i osób indywidualnych. Ministerstwo Energii przed wyborami wykluczało możliwość podwyżki cen dla odbiorców indywidualnych, czyli wyborców idących do urn. Minister Tchórzewski zapewniał, że ceny energii dla gospodarstw domowych w 2019 roku mogą wzrosnąć o nie więcej niż 5 proc. Jednocześnie rozważał przygotowanie programu wsparcia dla obywateli ENERGIA PLUS.
– Jeśli czynniki zewnętrzne związane z europejską polityką klimatyczną, czyli ceny praw do emisji CO2 spowodowałyby, że ta podwyżka byłaby większa, to z tego tytułu wszyscy odbiorcy, którzy się rozliczają w pierwszym przedziale podatkowym dostaną rekompensatę wielkości tego wzrostu. To gwarantuję wszystkim gospodarstwom domowym – deklarował minister Tchórzewski.
Warto jednak zauważyć, że o wzroście cen decyduje w głównej mierze upór Polski związany z energetyką węglową, bo prawa do emisji CO2 potrzebne są emitentom CO2, a nie „czystym” producentom. Bloki energetyczne oparte na węglu i mało zmian. To są przyczyny drogiego prądu.
– Zmiany w energetyce polskiej zostały prawie całkowicie wstrzymane – zmiany te w stronę odejścia od przemożnej roli węgla, więc prognozy są takie, że za 10 lat będziemy krajem, który być może będzie miał najwyższe ceny energii w Europie – mówi ekonomista, prof. Witold Orłowski.
Poza tym propozycja systemu dopłat do rachunków za energię nie uwzględnia tego, że środki finansowe najpierw trzeba mieć, żeby móc je rozdać. Jak mówią analitycy szczyt koniunktury gospodarczej mamy już za sobą. Natomiast transfer z kwot uzyskanych ze sprzedaży uprawnień do emisji CO2 jest długofalowo niemożliwy, biorąc pod uwagę skalę wyzwań finansowych związanych z modernizacją sektora energetycznego. Dodatkowo dopłaty nie są dla wszystkich. Nie będą przyznane małym i średnim firmom, które są niezbędne dla zrównoważonego funkcjonowania rynku i przyczyniają się do przyspieszenia wzrostu gospodarczego. I to one pod wpływem rosnących cen będą musiały się zamykać. Jakby tego wszystkiego było mało, nierozwiązany pozostaje problem braku rentowności polskich firm energetycznych, które znajdą się na minusie.
Wzrost hurtowych cen energii odczują wszyscy. Nawet jeśli minister Tchórzewski obiecywał, że nie pozwoli spółkom energetycznym wystąpić o podwyżki dla odbiorców indywidualnych, to nawet oni odczują wzrost cen prądu dla przedsiębiorstw.. Może rachunek za prąd Kowalskiego nie będzie droższy o 50-70 proc., ale i tak odczuje on wzrost. Każdy zakład czy przedsiębiorstwo – wszyscy korzystają z prądu. Kupując rano chleb, tankując do samochodu benzynę czy rozliczając rachunek za zrobione zakupy u księgowej, mamy do czynienia z odbiorcami prądu. Jeśli przedsiębiorstwa zapłacą za prąd więcej, to będą musiały podnosić ceny oferowanych towarów i usług. URE ostrzegało, że wzrost cen dotknie kilkaset tysięcy rodaków.
Żyjemy w czasach, kiedy wysokoemisyjne technologie coraz droższe. Możliwości czystej energii z OZE są na wyciągnięcie ręki. Krótkowzroczność rządu może prowadzić do katastrofy. Rozwiązaniem jest przebudowa polskiego miksu energetycznego i z tym tematem ekipa rządząca będzie musiała się zmierzyć – nie ta, to następna.
oż