Dyrektywa RED II – europejska, a polska wizja społeczności energetycznych.

autorka: Zuzanna Sasiak

Energetyka obywatelska to system, w którym wszyscy użytkownicy energii – obywatele, samorządy, firmy, czy organizacje – biorą udział w produkcji i zarządzaniu energią odnawialną i mogą czerpać z tego zyski. Nieodzowną częścią tego konceptu są spółdzielnie energetyczne, które funkcjonują w Europie od lat, w Polsce natomiast zaistniały w zapisach prawnych dopiero w ubiegłym roku, wraz z sierpniową nowelizacją ustawy o OZE. Po niespełna roku widać wyraźnie, że wprowadzone przepisy oraz zachęty to za mało, by w naszym kraju powstał jakikolwiek tego typu podmiot. Wizja UE i wizja polskiego rządu wydają się być w tym obszarze na razie bardzo odległe. 

 

Społeczności energetyczne w dyrektywie RED II.

Dyrektywa UE w sprawie promowania stosowania energii ze źródeł odnawialnych (dyrektywa RED II) przewiduje zapewnienie wszelkich możliwych ułatwień sprzyjających powstawaniu i funkcjonowaniu społeczności energetycznych w krajach UE. Przede wszystkim społeczności takie nie powinny podlegać żadnym nieuzasadnionym lub dyskryminacyjnym warunkom lub procedurom. Państwa członkowskie oceniają istniejące przeszkody i potencjał rozwoju dla spółdzielni energetycznych na swoim terytorium i, w razie potrzeby, usuwają nieuzasadnione bariery regulacyjne i administracyjne. Zgodnie z postanowieniami dyrektywy, spółdzielnie powinny mieć prawo do:

  • produkcji,
  • zużywania,
  • magazynowania,
  • sprzedaży energii odnawialnej.

Powinny podlegać proporcjonalnym i przejrzystym procedurom oraz ponosić opłaty sieciowe, które realnie odzwierciedlają koszty ponoszone przez operatorów sieci. Dodatkowo, państwa członkowskie powinny zapewnić takim wspólnotom (lub podmiotom zainteresowanym ich utworzeniem) narzędzia ułatwiające dostęp do finansowania i informacji, jak również wspierać organy publiczne w tworzeniu i dostępie do społeczności energetycznych  działających w oparciu o OZE.

Społeczności energetyczne w założeniach polskich.

Tymczasem krajowa ustawa o OZE bardzo zawęża definicję i zakres funkcjonowania potencjalnych spółdzielni energetycznych w Polsce. Przede wszystkim, spółdzielnia energetyczna może wytwarzać energię elektryczną (a także biogaz lub ciepło) wyłącznie na potrzeby własne spółdzielni i jej członków. Polska spółdzielnia nie będzie więc miała możliwości sprzedaży, o której mowa w dyrektywie, ale nie będzie miała również możliwości magazynowania energii, a jedynie oddawania jej nadwyżki do wspólnej sieci dystrybucyjnej. Rozliczenie wprowadzenia i zużycia energii z sieci odbywać  się będzie w tzw. systemie opustów w stosunku 1:0.6, czyli z możliwością odzyskania przez spółdzielnię 60% wyprodukowanej wcześniej (i nie zużytej) energii. Trudno więc przyjąć, aby konieczność oddawania sprzedawcy energii 40% własnej produkcji stanowiło opłatę, która realnie odzwierciedla koszty ponoszone przez operatora sieci, tak jak zakłada to dyrektywa.

Ponadto, w Polsce spółdzielnie mogą powstawać jedynie na terenach gmin wiejskich lub miejsko-wiejskich, zatem, z niejasnych przyczyn, uniemożliwiono tworzenie zielonych wspólnot energetycznych mieszkańcom miast. Łączna moc instalacji OZE spółdzielni musi ponadto pokrywać nie mniej niż 70% potrzeb własnych spółdzielni i jej członków, co, w ocenie części ekspertów, może być zbyt wygórowanym pułapem, biorąc pod uwagę, iż energetyka z OZE jest dopiero rozwijającą się branżą w Polsce, a tworzenie nowych podmiotów, jakimi byłyby u nas spółdzielnie, powinno wiązać się w początkowej fazie z większą ilością zachęt, a mniejszą wyśrubowanych kryteriów.

Przepisy ustawy narzucają spółdzielniom jeszcze inne, trudne do wytłumaczenia limity, takie jak:

  • maksymalna moc wytworzonej energii nieprzekraczająca 10 MW (30 MW dla ciepła),
  • maksymalna ilość członków w liczbie 999.

Co ważne, nie przewidziano również żadnych mechanizmów dofinansowania dla tworzenia spółdzielni energetycznych, a jedynie umożliwiono zwolnienie z kilku typów opłat i brak obowiązku odliczania pomocy publicznej.

Energia obywateli ponad regulacjami.

Choć, jak wspomniano powyżej, spółdzielnie nie mogą sprzedawać wyprodukowanej energii, jak również funkcjonować w gminach miejskich, to właśnie tam, w Krakowie, powstała pierwsza inicjatywa społeczności energetycznej, pod nazwą Krakowska Elektrownia Społeczna (KES). KES sprzedaje swoim klientom (na ten moment, klientami są spółdzielnie mieszkaniowe oraz małe instytucje), wyprodukowaną przez siebie energię pozyskaną z OZE (panele fotowoltaiczne). Klient nie inwestuje swoich środków, ponieważ fotowoltaika instalowana jest ze środków członków spółdzielni, którzy inwestują poprzez wykupywanie udziałów. Raz do roku, podsumowywany jest zysk spółdzielni i dzielony pomiędzy członków według ilości ich udziałów.

Pomysł cieszy się coraz większym zainteresowaniem, jednak, ze względu na narzucone w ustawie ograniczenia, Krakowska Elektrownia Społeczna nie mogła zarejestrować się oficjalnie jako spółdzielnia energetyczna. Zamiast ułatwiać, ustawa o OZE ogranicza więc możliwości formowania podobnych inicjatyw, a KES musi funkcjonować w oparciu o skomplikowaną kombinację form prawnych (na wzór spółki akcyjnej, z wykorzystaniem mechanizmu spółdzielni inwestycyjnej).

Rozwiązania dla prosumentów indywidualnych.

W maju br. rząd przedstawił do konsultacji społecznych projekt rozporządzeń regulujących zasady rozliczania prosumentów, w tym spółdzielni energetycznych, wytwarzających energię z OZE. W rządowym projekcie doprecyzowane zostały zasady rozliczania nadwyżek energii wprowadzonej do sieci w tzw. systemie opustów.

  • Prosumenci indywidualni mogą korzystać z niego w stosunku 1:0.8 lub 1:0.7,
  • spółdzielnie w stosunku 1:0.6.

W kontekście rozliczeń energii w powyższym systemie bardzo ważnym elementem jest tzw. bilansowanie międzyfazowe. Zgodnie z projektem, bilansowanie energii będzie dokonywane w ciągu jednej godziny. Od sumy energii pobranej w ciągu godziny odejmowana jest suma energii wprowadzonej w tym samym czasie. W ten sposób jedynie wynik tego działania jest traktowany na potrzeby rozliczeń jako energia wprowadzona lub pobrana (w zależności od wyniku), natomiast reszta traktowana jest jako autokonsumpcja, która nie podlega systemowi opustów czy opłatom. Nie mają znaczenia różnice w zakresie ilości energii pobranej lub wprowadzonej na poszczególnych fazach, gdyż ilość tej energii jest sumowana do ogólnej ilości energii wprowadzonej i pobranej w ciągu danej godziny, i w ten sposób bilansowana. Ponadto, na potrzeby dokonania bilansowania, jednofazowe i trójfazowe instalacje OZE będą traktowane tak samo.

Rozporządzenie porządkuje również kwestie kolejności okresów rozliczeniowych oraz sytuację odbiorców korzystających z taryfy wielostrefowej. Dodatkowo, użytkownicy mają uzyskać dostęp do platformy elektronicznej z danymi na temat swojego zużycia energii, poprawności bilansowania danych i dokonywania rozliczeń przez operatora sieci dystrybucyjnej i sprzedawcę energii. Udostępnienie prosumentom takiej platformy będzie obowiązkiem sprzedawcy energii.

Są to zmiany niewątpliwie korzystne i wyczekiwane przez indywidualnych prosumentów energii elektrycznej z OZE. Od jesieni, gdy ruszył program dopłat do indywidualnych mikroinstalacji fotowoltaicznych, do Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska wpłynęło ponad 73 tysiące wniosków, a łączna zainstalowana moc fotowoltaiki w Polsce sięga już prawie 2 gigawatów. Rynek pojedynczych użytkowników OZE rośnie od 2019 roku lawinowo, a nowe zaproponowane przepisy powinny jeszcze bardziej zachęcić odbiorców indywidualnych do zainwestowania w ten rodzaj energetyki.

Co jednak ze spółdzielniami energetycznymi?

Jak dotąd, nie powstała w Polsce ani jedna inicjatywa powołania takiej kooperatywy. Chociaż projektowane przepisy porządkujące zasady rozliczeń odnoszą się także do spółdzielni, to ich wprowadzenie niestety nie zmieni ogółu sytuacji. Społeczny i energetyczny potencjał dla stworzenia tego rodzaju współpracy jest ogromny, ale wymagałoby to zmiany ustawowych ograniczeń i barier, opisanych we wcześniejszej części artykułu (w szczególności zniesienia zakazu sprzedaży wyprodukowanej energii). Istotnym elementem rozwoju tego sektora, jak pokazał przykład prosumentów indywidualnych, byłoby również ustanowienie jakiegoś mechanizmu dofinansowania tworzenia spółdzielni energetycznych.

Związek Stowarzyszeń Polska Zielona Sieć, w ramach Ruchu „Więcej niż Energia”, złożył Ministrowi Klimatu propozycję pomocy w pracach nad niezbędnymi zmianami w prawie, m.in. w oparciu o przykłady z innych państw Europy, gdzie różne modele spółdzielni energetycznych funkcjonują od wielu lat. Czy jednak będzie wola polityczna do otwarcia tego rynku i do współpracy ze stroną pozarządową?

Zobaczymy.