Energetyka rozproszona coraz rzadziej jest postrzegana jako alternatywa, a coraz częściej jako sposób na realną transformację. Zmiana klimatu, rosnące zużycie energii, ale i potrzeba zapewnienia bezpieczeństwa energetycznego oraz walka z zanieczyszczeniem powietrza sprawiają, że korzystanie z brudnej energii przestaje być opłacalne i społecznie akceptowalne. Energetyka obywatelska wykorzystująca OZE, powoli staje się normą, bo wybierając czystą energię wygrywają wszyscy.
I choć ciekawych rozwiązań w tym temacie jest coraz więcej na całym świecie, to Polska do energetyki obywatelskiej i odnawialnych źródeł energii ma ambiwalentny stosunek. Z jednej strony władze informują, że walka ze smogiem jest priorytetem, a z drugiej strony nadal nie ma planów na wygaszanie elektrowni węglowych. Wytyczną dla naszego kraju jest realizacja przyjętego celu 15 proc. udziału OZE w końcowym zużyciu energii brutto do 2020 r. Pod koniec 2017 roku powstał raport „Prognoza realizacji celu OZE 2020 dla Polski”, z którego wynika, że kontynuacja aktualnych warunków wykorzystania OZE (tj. obecnej polityki wsparcia i zapowiedzianych działań na lata 2017-2020) najprawdopodobniej spowoduje, że Polska nie osiągnie określonego w dyrektywie celu. Choć Premier Mateusz Morawiecki w wypowiedzi z marca tego roku z optymizmem patrzy na przyszłość polskiego sektora OZE: „Jesteśmy na dobrej drodze, aby do 2020 roku zrealizować uzgodniony z Unią Europejską cel 15 procent energii z odnawialnych źródeł”, to wątpliwości zostają. Szczególnie, że scenariusze z rządowego Programu dla sektora węgla kamiennego górnictwa, przewidują, że Polska w 2030 r. będzie potrzebować ok. 70 mln ton rocznie. Zatem jak to będzie OZE czy jednak węgiel?
Na świecie nie ma takich wątpliwości: rozwój energetyki obywatelskiej i odnawialnych źródeł energii jest faktem, dzięki konkretnym, systemowym rozwiązaniom. Oto kilka przykładów jak OZE wkradło się do serc i portfeli.
Burmistrz Londynu chce zwiększyć udział czystej energii dzięki przystępnym cenom paneli słonecznych, dzięki nowemu systemowi kupowania. Zainteresowani właściciele domów i małe firmy mogą zarejestrować się w systemie Solar Together London, który wykorzysta moc zakupów grupowych. W ten sposób będzie można kupić wysokiej jakości panele słoneczne, po niższych cenach. Pierwsza faza programu, skupia się na pięciu londyńskich dzielnicach – Brent, Ealing, Kingston, Merton i Sutton. Solar Together London jest częścią programu Sadiq Energy for Londoners, mającego na celu obniżenie rachunków za energię dla londyńczyków oraz docelowo – zaopatrzenie domów i miejsc pracy czystą energią, co pomoże uczynić z Londynu miasto bezemisyjne do 2050 roku.
Belgia także chce inwestować w energię słoneczną. Flamandzkie Ministerstwo Energii za pośrednictwem platformy Zonnegids stara się łączyć deweloperów komercyjnych i przemysłowych projektów PV z prywatnymi obywatelami, którzy chcą zainwestować w energię słoneczną, ale nie mają własnej powierzchni, na której mogliby zainstalować panele fotowoltaiczne. Platforma zapewnia informacje o tym, jak rozpocząć zbiorowość projektów, podpowiada dobre praktyki, a także udziela porad technicznych i finansowych. W celu wsparcia większego wykorzystania energii słonecznej, rząd flamandzki w styczniu b.r. uruchomił również kampanię „Panele słoneczne na całym świecie” (Overal zonnepanelen). Kampania ma na celu promowanie słonecznego dachu wśród prywatnych obywateli i gmin.
W Holandii jest jeszcze bardziej nowatorsko – w gminie Lingewaard ruszyła budowa pływającej farmy fotowoltaicznej, zainicjowana przez lokalną kooperatywę energetyczną. Prace mają zakończyć się do czerwca br. Instalacja o łącznej mocy 1,85 MW ma w skali roku wytwarzać 1,75 GWh energii elektrycznej. Nie jest to największa instalacja tego typu w Europie. Farma w Walton-on-Thames koło Londynu ma moc 6,3 MW i może produkować rocznie około 5,8 GWh energii elektrycznej. Jednak, jak w przypadku wielu innych dziedzin, także w tej projekty realizowane z największym rozmachem można znaleźć w Chinach – w prowincji Anhui znajdują się największe pływające farmy fotowoltaiczne o mocy 70 i 40 MW, a na realizację czeka projekt farmy o mocy 150 MW.
Inne rozwiązanie przygotowała Szwedzka Agencja Energii (Energimyndigheten), która w 2018 roku przeznaczy 500 milionów koron (60,7 miliona dolarów amerykańskich) rabatów na wsparcie niewielkich projektów fotowoltaicznych. W ramach programu właściciele domów, firmy prywatne i publiczne są uprawnieni do otrzymania rabatu, który pokrywa 30% kosztów zakupu i instalacji systemu PV. Maksymalna dostępna kwota dla jednego projektu wynosi 1,2 miliona koron. W latach 2009-2017 agencja w ramach programu przeznaczyła już 1,4 miliarda koron (170 milionów dolarów). Aby umożliwić dalszy wzrost w segmencie mieszkaniowym i komercyjnym, rząd przedstawił propozycję zniesienia obowiązku uzyskiwania pozwoleń na budowę instalacji solarnej na dachu.
W Szwajcarii aż 62 proc. zużywanej energii pochodzi ze źródeł odnawialnych, a rządowa strategia energetycznej zakłada całkowite wycofanie energii jądrowej w połowie wieku, a także promowanie źródeł odnawialnych i zmniejszenie konsumpcji.
Nie tylko Europa jest polem ciekawych inicjatyw w zakresie rozwoju OZE. Władze Delhi – najbardziej zanieczyszczonej metropolii na świecie – zaproponowały 26 nowych programów, aby oczyścić swoje zanieczyszczone powietrze. Wśród nich inicjatywy zwalczania zanieczyszczeń i efektywności energetyczej i OZE, np. subsydia na pojazdy elektryczne, autobusy elektryczne, wymiany pieców czy wprowadzanie latarni ulicznych z diodami LED.
Te inicjatywy poszczególnych państw są odpowiedzią na zapotrzebowanie: węgiel jest przeszłością, a szukanie nowoczesnych rozwiązań to nie tylko wizjonerskie myślenie, ale przejaw zdrowego rozsądku. Normy się zmieniają, stają się coraz bardziej zielone. I kiedy kolejne kraje wygrywają walkę o czystą energię i zdrowie swoich obywateli, czy można mieć nadzieję, że Polska także dołączy do grona zwycięzców?
oż