Christina Vraka jest Greczynką, która wprost zaraża innych swoją energią. Nic dziwnego, że postawiła na energetykę obywatelską… i to z mocnym feministycznym akcentem. Wraz z grupą kobiet założyła wspólnotę energetyczną WEnCoop. Tu chodzi o coś więcej niż energię. To jej walka zarówno z globalnym ociepleniem jak i o przywrócenie kobietom należnego miejsca w społeczeństwie.
Pomysł na założenie wspólnoty energetycznej WEnCoop narodził się w grudniu 2020 r. Christina Vraka, wraz z grupą przyjaciółek, szybko przeszła od słów do czynów. W połowie 2021 r. przygotowano statut, na jesieni ubiegłego roku gotowe były wszystkie pozwolenia. Można było startować! Budowa pierwszej instalacji fotowoltaicznej o mocy 1 MW jest już na ukończeniu. Na tym ambicje się jednak nie kończą. – Kolejnym celem na 2022 r. jest budowa 3 kolejnych instalacji fotowoltaicznych. Chcemy, aby wyprodukowana energię służyla rozwojowi elektromobilności – deklaruje Christina w rozmowie z Polską Zieloną Siecią.
W Grecji działa kilkaset lokalnych, obywatelskich wspólnot energetycznych, produkujących energię odnawialną (OZE), a w całej Unii Europejskiej ponad 3,5 tys. Niektóre z nich liczą już ponad kilkadziesiąt tys. osób. Przez lata wspólnoty energetyczne stały się symbolem nowego europejskiego podejścia do wytwarzania energii. Bardziej demokratycznego, obywatelskiego i sprawiedliwego. W Grecji ma to szczególnie ważne znaczenie. Energetyka (również obywatelska) jest bardzo zdominowana przez mężczyzn. – Nasza społeczność ma na celu stworzenie zupełnie nowej struktury rynku, która nie skupia się tylko na tworzeniu nowych produktów i usług w sektorze energii odnawialnej, ale co ważniejsze w podnoszeniu świadomości o zaangażowaniu kobiet w energetykę – podkreśla Christina.
Zielona strona energetyki
Spółdzielnie energetyczne mają dużo innych zalet. Umożliwiają rozłożenie kosztów inwestycji, pomagają optymalnie zagospodarować energię na miejscu oraz wzmacniają lokalne więzi oraz chronią członków spółdzielni przed wzrostami cen energii. Słowem – służą budowania bardziej sprawiedliwego świata, odporniejszego na gospodarcze wstrząsy czy geopolityczne zawirowania.
– Tworzymy zakłady kolektywne, a więc finansowane przez członków kooperatywy. Zostając jej członkiem, inwestujesz pieniądze w energię, którą produkujesz sam, a więc przekazujesz taką sumę, która wystarcza na opłacenie twoich rachunków. W efekcie masz dostęp do stałej taryfy, która jest niższa niż ceny obowiązujące na rynku – wyjaśnia Sara Capuzzo, prezeska spółdzielni energetycznej Ènostra we Włoszech.
Co do wagi i zalet wspólnot energetycznych przekonana jest również Christina.
– Mocno wierzę, że wszyscy powinniśmy dołączyć do społeczności energetycznej, ponieważ przy niewielkim udziale zyskujemy autonomię energetyczną, a przy większej ilości udziałów możesz nawet na tym zarobić. Możemy przy okazji przyczynić się do zielonej transformacji i rozwoju lokalnej społeczności – podkreśla Greczynka.
Energetyka obywatelska staje się szczególnie ważna w tym trudnym dla Polski i Europy okresie. Z jednej strony, za naszą wschodnią granicą, trwa wojna, która na długie lata zmieni geopolityczny kształt kontynentu, z drugiej zaś – rozstrzygają się losy funduszy unijnych, które w znacznej mierze powinny wspierać zieloną transformację i wspólnoty energetyczne. Problemem nie jest brak wystarczających środków, bo te Polska otrzyma. Ale muszą zostać mądrze wydane, tak aby służyć obywatelom.
Wspólnotom energetycznym poświęcona było m.in. czerwcowa konferencja w Warszawie organizowana przez Polską Zieloną Sieć pt. „Siła wspólnoty, czyli demokracja energetyczna w czasach kryzysu”.